Zajcew, Browar Jana
Zajcew, Browar Jana
Kontynuując konsumpcję zalegającej w szafie masy RISów i porterów, na tapetę biorę dziś Zajcewa z Browaru Jana. Zajcew ma słabe oceny na RateBeer (drugi najsłabszy RIS z mojej szafy, któremu ustępuje tylko ten z Tenczynka). Tym razem jednak piwo nie musiało długo czekać, bo kupiłem je jakoś ze dwa tygodnie temu.
Wygląd. Czarne, jak to RIS. Piana drobna, beżowa, niska i nietrwała, jak to RIS. W niewielkim stopniu zdobi szkło.
Aromat. Niewyraźny, trochę metaliczny (ale w teście skórnym nie ma żelaza), trochę coś w stylu zmywacza do paznokci. W tle bardzo niemrawa czekoladka, ale to w zasadzie wszystko. Słabizna.
Smak. Tu już trochę lepiej. Jest kawa, jest czekolada, jest też spalony tost. Alkohol lekko gryzie, co niby nie jest jakimś strasznym przewinieniem w przypadku RISa, ale jednak mi przeszkadza. Wiem, że da się to lepiej schować.
Goryczka. Niska, palono-alkoholowa. Na pewno nie żadne 60 IBU.
Odczucie w ustach. Stosunkowo gęste, ale bez przesady. Mogłoby być tęższe. Nisko wysycone.
Ogólne wrażenie. Mocno przeciętne to piwo. Przyznam się bez bicia, że ten Tenczynek bardziej mi podszedł. Alkohol tu się jeszcze nie ułożył, więc tutaj na pewno będzie lepiej za rok (a druga butelka już leżakuje), ale zwłaszcza w aromacie chyba wiele się już nie zadzieje. Liczyłem na znacznie więcej, nawet znając oceny z Ratebeer. Pierwsze piwo z Browaru Jana i od razu rozczarowanie…
Zajcew (Browar Jana)
Skład: woda, słody (pale ale, monachijski, karmelowy, czekoladowy), palony jęczmień, chmiele (Admiral, Goldings, Fuggles, Progress), drożdże S-04