Grape Lager, Doctor Brew
Grape Lager, Doctor Brew
Dziś miałem dość wyczerpujący dzień. Remont trwa w najlepsze, a ja skułem i wyniosłem masę gruzu, który w całości zapełnił tonowy worek. Krótko mówiąc, zmachałem się. A co na orzeźwienie, jak nie zimny, niezobowiązujący i niewymagający lagerek? No, w zasadzie to nie mam pojęcia, czy będzie niewymagający, ale i tak spróbuję.
Wygląd. Jasnozłociste, klarowne. Wczoraj przejechało 200 kilometrów w bagażniku, a i tak jest klarowne, więc to chyba nie tylko fakt, że nalałem ledwie jakieś 200 mililitrów. Pianka na jeden palec, biała, drobniutka, średnio trwała. Delikatnie oblepia szkło.
Aromat. No cóż, wyobrażałem sobie, że będzie słodziutko, ale tu nie czuć moszczu, a białe wino. Delikatne, ale białe wino! Na drugim planie jest sporo chmielu o przyjemnym, ziołowym charakterze. No, zapowiada się ciekawie.
Smak. Półwytrawne w stronę wytrawnego. Winogrono zdecydowanie nie jest tu na pierwszym planie, w zasadzie trzeba się go mocno doszukiwać. Jest taki lekkuchny akcencik, ale na granicy skojarzenia. Chmiel za to gra tu pierwsze skrzypce. Nienachalny, ale zdecydowanie wyraźny ziołowy smak. Słodowość wychodzi dopiero jak się jej poszuka, jest w zasadzie schowana za chmielem.
Goryczka. Średnio mocna i średnio długa, ziołowa, szlachetna.
Odczucie w ustach. Raczej niska treściwość, dość niskie wysycenie.
Ogólne wrażenie. Piwo zdecydowanie jest niezobowiązujące i niewymagające, ale to nie znaczy, że jest nijakie; jest wręcz przeciwnie. Jest bardzo charakterystyczne i ciężko byłoby pomylić je z czymkolwiek innym. To naprawdę solidny pils, złożony jak na swój styl, a jednocześnie niesamowicie pijalny. Znika momentalnie i aż chce się brać kolejne łyki. Można? Można!
Grape Lager (Doctor Brew)
Skład: woda, słody jęczmienne (pilzneński, karmelowy), sok winogronowy (odmiany Sauvignon Blanc, Chardonnay, Pinot Grigio), chmiel (Super Pride, Mosaic, Aramis), drożdże