Kriek z browaru Lindemans
Kriek z browaru Lindemans
Wczorajszy Cassis był całkiem niezły, a Kriek ma wyższe notowania na Ratebeer. Nie udało mi się dostać buteleczki 250ml, ale w sumie jeśli piwo okaże się chociażby równie niezłe, to bez problemu wypiję. No ale dobra, czas odkapslować ten wynalazek.
Wygląd. Intensywnie karminowe, przypominające sok z malin. Pianka wysoka na pół palca, drobniusieńka, różowa. Niezbyt trwała. Na szkle zostawia śliczny, gęsty lacing.
Aromat. Piwo zamknięte było korkiem i niestety ten korek jest wyczuwalny w zapachu, nawet ze szkła. Poza tym mnóstwo aromatu wiśniowego, niesamowicie landrynkowego. Nuty winne są obecne, ale bardzo stłumione wiśniami, niemal niewyczuwalne.
Smak. Pierwszy łyk jest dość słodki, cukierkowy, jednak słodycz szybko ustępuje owocowej i lekko winno-octowej kwaśności. Po przełnięciu pojawia się też troszkę goryczy, jakby pestkowej.
Goryczka. Brak poza gorzkawym, pestkowym posmakiem.
Odczucie w ustach. Lekkie, średnio wysycone drobniusieńkimi bąbelkami, musujące.
Ogólne wrażenie. Niezłe, chociaż nie wiem, czy faktycznie lepsze od Cassis. Na pewno jest równie orzeźwiające i w zasadzie bardzo przyjemne w smaku i aromacie. Zdecydowanie wskazane na gorące dni.
Kriek (Lindemans)
Skład: b.d.