Fraoch Heather Ale, Williams Brothers
Fraoch Heather Ale, Williams Brothers
Trzeci z czterech browarów ze Szkocji to zdecydowanie najciekawsza pozycja. To ejl uwarzony z dodatkiem wrzosu, woskownicy europejskiej i imbiru, ponoć według historycznej receptury. Zgodnie z morskimi opowieściami, takie piwo warzono w Szkocji już 4000 lat temu. Zapowiada się świetnie i pomimo zaledwie umiarkowanie entuzjastycznych opinii na Ratebeer, spodziewam się czegoś niezwykłego.
Wygląd. Złociste, klarowne, z bujną, białą, drobnopęcherzykową pianą. Piana jest stosunkowo trwała i ładnie zdobi szkło.
Aromat. Słodowy i delikatnie kwiatowy. Słodkawy, delikatny aromat kwiatów wyczuwalny jest mocniej z butelki niż ze szkła. W szkle natomiast dochodzi dziwny aromat przypominający miąższ surowych kartofli. Nie jest wyraźny i wbrew pozorom nie jest też jakoś nieprzyjemny, ale na pewno jest dziwny. Bardzo delikatnie, w tle, daje się wyczuć lekką korzenność i ziemistość.
Smak. Półwytrawne w stronę półsłodkiego, z lekką nutą słodową i miodową. W posmaku pojawia się bardzo delikatna ziołowość i korzenność. Nawet smaczne.
Goryczka. Niska, ziołowa.
Odczucie w ustach. Dość treściwe, średnio wysycone.
Ogólne wrażenie. Jest OK. Te kartofle w aromacie dość mocno psują zabawę; piwo przez nie jest bardzo dziwne. Podkreślę jeszcze raz: to nie jest jednoznacznie nieprzyjemny aromat, ale kompletnie nie pasuje mi on do piwa, sprawiając wrażenie, że pociągam z miski ze starkowanymi kartoflami na placki. Pozostałe aromaty są w porządku. W smaku piwo może nie jest jakieś nadmiernie złożone, ale jest na tyle smaczne, że „dobrze wchodzi”. Jednocześnie sprawia wrażenie o wiele cięższego niż faktycznie jest, co mnie osobiście bardzo pasuje. Ogólne wrażenie jest na plus. Zaiste dostałem piwo niezwykłe. Szkoda tylko, że niezwykłość ta nie przekłada się na efekt wow.
Fraoch Heather Ale (Williams Brothers)
Skład: woda, słód jęczmienny, wrzos, chmiel, imbir, woskownica europejska, drożdże
Alkohol: 5%