Hypnos, Olimp
Hypnos, Olimp
Zaparkowałem dziś samochód pod Biedronką, a gdy wróciłem, spojrzałem na termometr i aż się zdziwiłem: 37 stopni! Aż zachciało się otworzyć jakieś piwerko. A na upał nie ma nic lepszego niż… RIS!
Piwko ciemnobrunatne, z ładnym, klarownym, brązowym przebłyskiem. Ładna, umiarkowanie bujna i bardzo lepka piana. Aromat nie jest jakiś powalająco intensywny, ale da się w nim wyczuc mnóstwo czekolady i leciutki likier. Cech saisona, jakich można się spodziewać po użytych drożdżach, nie stwierdzam. Smak za to jest znacznie bardziej intensywny. Pierwszy daje się wyczuć alkohol, może nie jakiś bimbrowy, ale jednak dość mocny. Amerykański chmiel też daje niezłego kopa, zwłaszcza w finiszu, skutkując długą, leśno-grejpfrutową goryczką, dopełnianą opiekanością (ale niekoniecznie palonością, bo ta jest dość niska). Czekolada to chyba najbardziej prominentny ze smaków, jednak za nią kryje się jeszcze nieco melasy i rodzynek w rumie (zapewne połączenie niesfermentowanej części cukru Muscovado i alkoholu). Pod koniec czuć delikatne ściąganie.
Nie bardzo wiem, co tu mądrego napisać mianem podsumowania. Piwko jest jakie jest, nie jest złe, ale i nie zachwyca. Dość słodkie, mało palone. Nawet smaczne dzięki nutkom melasy i tych rodzynek z rumem, ale moim zdaniem za bardzo odstaje od stylu. Nadaje się do wypicia bez krzywienia się, ale raczej nie ma się co nastawiać na powtórkę.
Hypnos (Olimp)
Skład: woda, słody (pilzneński, Abbey Castlemalting, monachijski, pszeniczny prażony, Special B, karmelowy 600), chmiele (Chinook, Amarillo), płatki owsiane, jęczmień prażony, cukier Muscovado, drożdże FM21 „Odkrycie Sezonu”
Ekstrakt: 24°P
Alkohol: 9,5%
Goryczka: 86 IBU