Kinky Ale z browaru Doctor Brew
Kinky Ale z browaru Doctor Brew
Mam w przedpokoju karton po PLONie. Trzymam w nim piwa do zdegustowania, ułożone według daty przydatności do spożycia. Staram się najpierw degustować te piwa, które najbardziej są zagrożone rychłą utratą swoich walorów aromatycznych i smakowych (jedynie portery i RISy odkładam na bok i trzymam tak długo, aż nie najdzie mnie ochota na degustację). Na początku kolejki trafiły mi się dwa piwa z Doctora Brew: Kinky Ale i Double IPA. O tym drugim napiszę w kolejnym wpisie.
Kinky Ale to piwo z serii single hopów o tym samym ekstrakcie, zasypie, alkoholu i poziomie goryczki. Tym razem chmielone Equinoxem. Szczerze mówiąc, długo się ociągałem z kupnem tego piwa. Jakoś nie przekonywała mnie ani nazwa, ani różowe akcenty na etykiecie. Ale opinie były pozytywne i stwierdziłem, że nazwa nazwą, etykieta etykietą, ale jak piwo jest dobre, to głupio nie spróbować. No to i jest.
Wygląd. Barwa złocista, delikatnie zamglone. Piana biała, raczej niska, drobno- i średniopęcherzykowa, dość nietrwała. Na dnie butelki, jak to u Doctorów, masa brzydkich drożdżowych glutów.
Aromat. Bardzo intensywny. Nuty kwiatowe (pyłek), skórka pomarańczy, dojrzałe mango, papaja.
Smak. Słodkawy, owocowy, później również lekko ziołowy.
Goryczka. Średnia, grejpfrutowo-żywiczna. Niezbyt długa, chociaż pod koniec degustacji grejpfrut zaczął nieco zalegać.
Odczucie w ustach. Wysycenie średnie, również średnia pełnia. Półsłodkie.
Ogólne wrażenie. Cholernie pijalne piwo. Jakbym wiedział, kupiłbym od razu dwie albo trzy butelki. Aromat jest wprost oszałamiający i dość nietypowy jak na AIPA. Jedno z lepszych piw, jakie ostatnio piłem.
Kinky Ale (Doctor Brew)
Skład: woda, słód pale ale, chmiel Equinox, drożdże