Kord BA Jack Daniels, Jan Olbracht
Kord BA Jack Daniels, Jan Olbracht
Na Hevelce byłem. Będzie o tym oddzielny wpis, ale dzisiaj mi się wyjątkowo nie chce. Nie chcę zdradzać szczegółów (nie żeby było co zdradzać), ale zaczepiły mnie miłe panie z Jana Olbrachta jak z lekkim niedowierzaniem oglądałem reklamowy potykacz z jakimś mega mocnym piwem. Quintuple, 26°Blg. Jozefik lubi belgijskie klimaty, więc pewnie coś tam wymodził odjechanego i przegiął pałę. No ale głupio było powiedzieć, że łeee, mnie takie klimaty nie interesują, poza tym od razu wciśnięto mi do ręki próbkę. Wącham… wanilia? Próbuję… Whisky jakieś, czy ki diabeł? Okazało się, że to przeleżakowali w beczkach po Jacku Danielsie. W sumie dobre to było.
Problem pojawił się gdy zapytałem o butelki. Nie mieli, ponoć nawet jeszcze nie mają do końca koncepcji na etykietę (papierowa, czy może nadruk na butelce). Ale za to przygotowali się — kapslownica stołowa, kilka krat pustych flaszek. W sumie prawidłowo, bo tak ekstraktywne piwo na festiwalu moim zdaniem nie ma racji bytu (inna sprawa, że wśród moich towarzyszy jednak królowały mocne piwa z RISami włącznie, więc może to tylko ja taki dziwny jestem). Koniec końców, kupiłem flaszkę za całe 20 złotych i postanowiłem zdegustować następnego dnia (czyli dzisiaj). W związku z faktem, że piwo jest lane po domowemu, na zdjęciu etykieta jest zaledwie wydrukowaną poglądówką. Szkoda, ale jak nie ma, to nie ma.
Zanim jeszcze przejdę do degustacji, słówko o taksonomiii wpisu. Otagowałem to jako Quadrupel. Niby niepoprawnie, no bo przecież „Quintuple”. Ale zauważmy, że, po pierwsze, styl „Quintuple” to wymysł piwowara; napisać sobie na reklamie albo na etykiecie można cokolwiek, choćby i „Lime & Beetroot Rye Peated Amarillo Dry Hopped Belgian Imperial Gose”. Takie coś nie istnieje według żadnej znanej mi klasyfikacji. Po drugie, jak Mikkeller warzy RISa i wali mu ponad 30°Blg, to też nie pisze, że „Double RIS”, tak jakby samo „RIS” było za małe, za krótkie, nie dość dostojne. Podobnie jest tutaj. A może nawet nie, bo według BJCP Quadrupel (sklasyfikowany jako Belgian Dark Strong Ale) kończy się na 26°Blg i 12% alkoholu. W skrócie: to piwo to Quadrupel, a „Quintuple” to chiński „chłyt marketingowy”.
Wygląd. Miedziane, klarowne z pięknym wiśniowym przebłyskiem pod światło. Piana barwy kremowej, drobna, ale niska i nietrwała (pamiętam, że prosto z kranu było jej znacznie więcej). Lepka; zdobi szkło po zakręceniu.
Aromat. Beczka. Słodowość jest tu schowana, niemal niewyczuwalna. Mamy za to nuty whisky, delikatną wanilię i suszone owoce, dające miksturę słodkości i kwaskowatości. Wyraźny dąb wnosi nutę, która zazwyczaj kojarzy mi się z woskiem. Nie czuć natomiast oznak użycia belgijskich drożdży. I dobrze, moim zdaniem.
Smak. Słodkie, ale też z nutką kwasowości. Nuty dębowe są bardzo wyraźne i ponownie czuć whisky. Jack Daniels robi robotę. Jest też mnóstwo wiśni, chociaż ciężko mi się zdecydować, czy szuszonej, czy raczej w likierze. To coś pośredniego. Alkohol bardzo dobrze ukryty; objawia się dopiero w przełyku rozgrzewaniem i lekkim znieczulaniem. Sprawia wrażenie popijania likieru z charakterystyczną nutą whisky.
Goryczka. Niska, w zasadzie żadna.
Odczucie w ustach. Bardzo niskie wysycenie, na pewno o wiele za niskie jak na styl (choć kto wie, czy na świeżo też tak jest). Pełnia dość wysoka; piwo jest oleiste, stosunkowo ciężkie, treściwe. Ponownie: jak na styl chyba nawet za bardzo, chociaż tutaj to akurat nie przeszkadza.
Ogólne wrażenie. No co tu dużo gadać, świetne piwo. Mogłoby być o wiele lepiej, gdyby to wysycenie było sensowniejsze. Moje piwo było niemal płaskie. Zdawało się, że sączę likier, a nie piwo, co potęgowane było jeszcze teksturą, smakiem i lekką alkoholowością. Nie jest to może do końca złe, ale trochę nagazowania mogłoby jednak zostać. Prawdopodobnie to wina faktu, że piwo było nalane z kranu i zabutelkowane, no ale efekt jest jaki jest. Poza tym pije sie to super. Piwko nie ukrywa swojej mocy i od razu wiadomo, że trzeba z nim ostrożne, że tylko powolne sączenie wchodzi w grę. Nie ma ściemy. Naprawdę dobre.
Kord (Jan Olbracht)
Ekstrakt: 26°P
Alkohol: 11,2%