Nowy snifter browaru Kormoran
Nowy snifter browaru Kormoran
O nowym szkle browaru Kormoran wiedziałem już od dawna, ale dopiero tydzień temu udało mi się zaopatrzyć w czteropak serii Podróże Kormorana, do którego nowe szkło zostało dołączone. Zastanawiałem się, na ile dobrze się spisze Kormoranowy snifter jako szkło sensoryczne. Nareszcie mam taką możliwość i nie omieszkam napisać na ten temat paru słów.
Zacznę jednak od grafiki. Od dłuższego czasu wysyłałem nadwornemu brandingowcowi Kormorana opinię, że złoty pasek na wardze szkła jest słaby, że kojarzy się z babciną wczesnopeerelowską zastawą, ale gość był nieugięty. Pokazywał mi nawet projekty bez wspomnianego złotego paska, uparcie twierdząc, że są kiepskie. Ja się nie zgadzałem. Teraz mam szkiełko i muszę jednak odszczekać, co powiedziałem: prezentuje się świetnie. Złoty pasek zupełnie mi nie przeszkadza, wraz z czerwonym tłem loga wygląda bardzo przyjemnie i bez niego byłoby chyba łyso.
Grafika jest nanoszona na szkło w dość złożony sposób, bo każdy z trzech elementów (złote paski na wardze, czerwona wstążka z logiem i wreszcie napis na środku kielicha) nanoszony jest oddzielnie, inną techniką. Takie szkła nie mają szans trafić do knajp, bo są po prostu drogie (nawet szkła sensoryczne bez nadruku są zwykle zbyt drogie, żeby je oferować wszystkim klientom multitapów, bo zwyczajnie znikają – a szkoda, bo degustowanie piw za kilkanaście złotych w shakerze to moim zdaniem słaby pomysł i żadne zżymania się Ligi Obrońców Shakera, że jestem snobem tego zdania nie zmienią, a już na pewno nie po bezpośrednim porównaniu przy stoisku Spiegelau na Hevelce). Szkło jest zatem pozycjonowane jako bardziej ekskluzywny produkt niż zaprojektowana w tym samym czasie klasyczna wysoka szklanka, której to nie mam, a która w pubach ma szansę się znaleźć.
Dwa słowa o samym snifterze. Wyprodukowane zostało w Rastalu, skąd pochodzą niezwykle popularne szkła sensoryczne TeKu 2.0 oraz Craft Master One, czy nieco mniej znany, jednak również łatwo dostępny pokal Aviero. Ma pojemność 0,513 litra oraz oznaczenie napełnienia na 0,4 litra. To wzór o nazwie Lüttich Balloon Glass i bardzo przypomina kształtem i rozmiarem snifter Palm, których to zestawik dostałem w prezencie od rodziców, a który w rodzinie stał od ładnych kilkunastu lat (obecnie można kupić zestawy piw Palm ze snifterem, ale nie sprawdzałem, czy to jeszcze ten sam wzór szkła). Różnica jest taka, że szkło Palm jest znacznie grubsze i wyraźnie cięższe (283g vs. 176g). Powiedziałbym wręcz, że Lüttich sprawia wrażenie delikatnego i łatwo tłukącego się. Nawiasem mówiąc, to nie jest rzadkością wśród szkieł z Rastala.
Mój egzemplarz, niestety, trafił się felerny. Nie dość, że nóżka (nota bene, produkowana maszynowo i doklejana do kielicha – widać to po ostrym kształcie łączenia oraz po szwie na nóżce i stopce) jest krzywa, przez co szkło buja się, co trochę mnie drażni, to jeszcze mniej więcej w połowie wysokości kielicha trafiła się skaza, prawdopodobnie bąbelek powietrza, która się ukruszyła lub wgniotła, zostawiając brzydką dziurę po zewnętrznej stronie. Szkło nie jest przedziurawione na wylot i da się z niego pić piwo, ale najprawdopodobniej pozbędę się tego egzemplarza jak tylko będę miał możliwość zamienienia go na inny. Nie sądzę, żeby takie niedoróbki były standardem, ale ja niestety miałem pecha. Mam jednak kilka innych szkieł z Rastala i żadne nie ma podobnych wad.
Pozwoliłem sobie porównać kilka szkieł z tego, czy innego powodu podobnych do nowego sniftera Kormorana. W porównaniu znalazł się wspomniany snifter nieznanej proweniencji z logo Palm, nieco większy snifter z Krosna, poprzedni pokal z Kormorana oraz inne popularne szkiełko z Rastala, czyli TeKu. Piwem, które załapało się na test było American IPA z Kormorana – bo akurat takie miałem następne w kolejce według terminu przydatności do spożycia. Muszę powiedzieć, że rezultat nieco mnie zaskoczył. Generalnie nie przepadam za snifterami i wolę do tego typu piw użyć wspomnianego TeKu, ewentualnie szklanki do piw rzemieślniczych z Krosna. A tu niespodzianka. Jako szkło sensoryczne, Lüttich sprawdza się wzorowo. Kumuluje aromaty podobnie jak każde inne szkło sensoryczne, nie ustępując żadnemu z testowanych szkieł, nawet TeKu. W porównaniu z poprzednim pokalem Kormorana, czyli Tulipe Beer z czeskiego Condecu, jest natomiast wyraźna różnica, na korzyść Lütticha. Pokal nie daje rady w równym stopniu, co snifter, kumulować aromatów. Co nie znaczy, że przestanę starego pokala używać, bo mimo wszystko to fajne, solidne, grube szkło, do tego najprawdopodobniej produkowane ręcznie – dmuchane w całości z jednego kawałka szkła, co widać po gładkiej nóżce i braku jej łączenia z kielichem.
Czy warto zatem kupić takie szkiełko? Moim zdaniem jeśli ktoś nie kolekcjonuje szkieł do piwa i posiada już snifter, mija się to trochę z celem. Jeśli jednak komuś snifter jest z tego, czy innego powodu potrzebny, to raczej warto. Poza wadami, które najprawdopodobniej dotyczą tylko mojego egzemplarza (wskazówka: czteropak ze snifterem można otworzyć bez uszkadzania go, więc jak znajdziecie go w sklepie, to możecie sprawdzić, czy szkło jest całe), nie mam mu nic do zarzucenia. Dobrze się spisuje jako szkło sensoryczne i przyzwoicie wygląda.