Pub Crawl #1
Jak już mam zabierać się za kronikarstwo podczas wydarzeń, to dlaczego miałbym się ograniczać do stadnych degustacji? Tydzień temu urządziłem sobie pub crawl po okolicach poznańskiego Starego Rynku i spróbowałem kilku mniej lub bardziej ciekawych piw. Oto efekt.
Lot Chmiela: Ale Po Pieprzone (Warsztat Piwowarski)
Pieprzowe pale ale, 4,5%, 12,1°Blg. Na pierwszy ogień poszło coś lekkiego. Niestety, degustowane zaraz po spałaszowaniu kebaba z sambalem, więc moje zdolności sensoryczne mogły być nieco przytępione. W aromacie cytrusy, głównie cytryna, ale to tyle. W smaku bardzo wytrawnie i z mocną goryczką. Pieprz faktycznie czuć, ale dopiero po przełknięciu: w gardle pojawia się takie ciepłe pieprzowe ni to łaskotanie, ni to pieczenie, jak po mocno doprawionej zupie. W posmaku pojawia się też lekki cytrus. Ogólnie niezłe, chociaż nie powiem, żeby mnie oczarowało. Dobre na rozruszanie kubków smakowych. 3/5
Dom Piwa: Lusi (Ziemia Obiecana)
Citra Saison, 5,3%, 12,5°Blg. Nos mega cytrusowy, zaś przyprawy mocno schowane w tle. Ale są. Czuć, że pomimo amerykańskiego charakteru na pierwszym planie, to jednak jest saison. Na chwilkę pojawia się też guma balonowa. W smaku jest wytrawnie i cytrusowo. Piwko jest lekkie i dość mocno wysycone, orzeźwiające. Goryczka dość niska. Ciekawe i całkiem smaczne. 4/5
Dom Piwa: Blackcyl (Trzech Kumpli)
Black IPA, 6,9%, 16°Blg. Jak na black IPA przystało, jest prażony słonecznik. Do tego trochę owocków i sporo sosny. W tle niestety pojawia się coś nieciekawego, co w notatniku opisałem jako psią kupę. Odnoszę wrażenie, że nie było to piwo pierwszej świeżości. Na ontapie zresztą widniało jako podpięte 15 dni wcześniej, więc może i coś jest na rzeczy (chociaż nie wiadomo, czy to wszystko jedna beczka). W smaku mocno prażone, tostowe i chmielowe. Grejpfrut miesza się z sosną. Goryczka bardzo wysoka, chyba przebijająca te 75 IBU, które deklaruje browar. Ogólnie dobre, tylko ten aromat zostawia lekki niesmak. 3,5/5
Dom Piwa: Szczun (Szałpiw)
Tripel, 8,1%, 19°Blg. Spróbowane od kumpla; sam bym tripla nie zamówił. Mocno słodowe, pachnące słodko, brzoskwinią, gumą balonową. Po prostu Belgią. W smaku również dość słodkie, co trochę mi się kłóci z ideą tripla, który to ponoć ma być właśnie wytrawny. Czuć delikatną chmielowość. Ponownie daje się tu wyczuć Belgię. Generalnie piwko niezłe, chociaż nie moja to bajka. 4/5
Piwna Stopa: Piotrek z Bagien Funky Wild Fruit Wiśnia (Jan Olbracht)
Sour ale, 5,6%, 12,5°Blg. Piękna rubinowa barwa; od razu widać, że tu wylądowały wiśnie. Owocowe, kwaskowe, ale jednocześnie z nutką słodką. Pachnie mega przyjemnie. W smaku jest wyraźna kwaśność, taka owocowo-octowa. Wytrawne, rześkie, „dobrze wchodzi”. W posmaku pojawia się pestkowość i delikatna cierpkość. Świetne piwo! Takie mógłbym pić na co dzień! 5/5
Piwna Stopa: Hop Doom (Naparbier)
Double IPA, 11,5%. Na koniec wieczoru, przed samym zamknięciem lokalu, zaserwowałem sobie coś zza granicy. Co prawda Hiszpania jakoś nie zapisała mi się w pamięci jako producent dobrych piw (może poza Padrino, ale akurat Edge Brewing należy do Amerykanów, którzy tylko osiedlili się w Katalonii), ale barmanka zachwalała. No i aromat faktycznie zwalał z nóg. Dawno nie czułem tak mocarnego zapachu świeżego, soczystego mango! Obok niego zaczaiła się też leciutka sosnowość, ale to daleki drugi plan. Po tak słodkim aromacie spodziewałem się podobnego smaku, ale pomyliłem się. Piwo jest do kości wytrawne. Owoce oczywiście są, mango jest bardzo mocne, ale słodyczy nie ma tu za grosz. Zero słodowości, sam chmiel. Mocna goryczka. Rześkie; podobnie jak poprzednik, „dobrze wchodzi”, co niestety sprawia, że jest też zdradliwe. W ogóle nie czuć, że tam jest aż tyle alkoholu. Taka powinna być podwójna (a może i potrójna?) IPA. 5/5