Riesling Spaślakese trocken
W kolejnym wydaniu programu #NiedzielniSomelierzy dobieramy wino do królika w sosie musztardowym. Królika jadam bardzo, bardzo rzadko, ale jakieś wyobrażenie o jego smaku mam. Musztardę jadam częściej, przed i po obiedzie, w trakcie – rzadziej. Białe mięso, sos z białym winem, białe wino trzeba podać do obiadu, pomyślałem. Ale jakie? Kwaśne być musi, bo ta musztarda, sos raczej gęsty, choć bez śmietany, więc ciała potrzeba sporo, ale beczka niekoniecznie, no i wybór ograniczony „piwniczką”, w której 70% butelek białego wina powstało z odmiany na literę “R”, a reszta to jakieś muscadety i inne alvarinho. Wybrałem więc najcięższego jak mi się wydawało rieslinga: Theo Minges Gleisweiler Hölle Riesling Spätlese trocken, 2011.
14% alkoholu. Robi wrażenie, choć piłem równie napakowane alkoholem rieslingi, np. od Clemensa Buscha (Busch na dodatek potrafił zostawić jeszcze sporo cukru resztkowego w winie, przypominającym zawodnika sumo na drewnianym moście – lata wyczynowego uprawiania sportu dają konieczną równowagę, ale czy most się pod ciężarem nie zarwie, tego gwarantować nie można). Pierwszy niuch i myślę sobie: otworzyłem gewürtztraminera. Intensywny, ciepły, kwiatowo-owocowy zapach, z przewagą dojrzałych brzoskwiń. W ustach było gorzej. Jest masa, jest koncentracja, brakuje natomiast (o dziwo) kwasowości. Pojawia się dziwna goryczka, jakieś nuty ziołowe, wino wkracza w rejony zarezerwowane dla cięższych, wytrawnych furmintów (dobrze, że jeszcze nie potraktowano go beczką), czy też może viognier? Na degustacji soave też wystąpił taki napakowany zawodnik (15%) i też podobnie smakował, goryczka jakby znajoma. Choć było dobrze schłodzone, alkohol daje się we znaki. Niby wytrawne, a jest w nim słodycz, raczej od alkoholu właśnie. Dało się wypić, była w nim fajna mineralność (gleby margliste, więc też miękka dość), nawet nieźle do królika w sosie pasowało, ale nie mam do niego przekonania. Choć Theo Minges opinię ma dobrą, zarówno u Parkera jak i Eichelmanna (4*), a ja mam dla niego tylko jedno serduszko ♥.