Zachmielacz z browaru Lubrow
Zachmielacz z browaru Lubrow
Browar restauracyjny Lubrow ma w swojej (ostatnio często modyfikowanej) ofercie piwo typu American IPA. Nie jest ani nowe, ani też nie piłem go po raz pierwszy. Ale jest tak dobre, że nie mogłem się powstrzymać przed naskrobaniem o nim na blogu.
Browar restauracyjny Lubrow ma w swojej (ostatnio często modyfikowanej) ofercie piwo typu American IPA. Nie jest ani nowe, ani też nie piłem go po raz pierwszy. Ale jest tak dobre, że nie mogłem się powstrzymać przed naskrobaniem o nim na blogu.
Piwko można nabyć w samym browarze lub jednej z prowadzonych przez niego restauracji (namiary na ich stronie internetowej), na szczęście nie tylko z kija. Co prawda cena zabutelkowanego Zachmielacza jest dwucyfrowa, ale moim zdaniem warto.
Etykietka, jak we wszystkich chyba piwach z tego browaru, jest ciekawa, choć dość ascetyczna w swojej formie. Mnie osobiście całkiem się podoba, ale pewnie znajdą się i malkontenci. Na minus za to materiał i nierówne naklejenie (co trochę mi zepsuło zdjęcie główne). Etykieta samoprzylepna to koszmar zarówno dla człowieka zbierającego etykietki, jak i dla kogoś, kto chce butelkę doczyścić i odłożyć do rozlewu piwa domowego. Niestety, sporo browarów ucieka się do takich etykiet, a szkoda.
Zachmielacz nalewa się z ładną, drobno- i średniopęcherzykową pianką, nieszczególnie trwałą, ale za to bardzo ładnie zdobiącą szkło. Barwa ciemnobursztynowa, herbaciana, niemal miedziana. Kilkudniowe przetrzymanie flaszki przed otwarciem jest bardzo wskazane, w przeciwnym razie piwo będzie dość mętne. W moim przypadku osad drożdżowy opadł na dno, a piwo sklarowało się do przyjemnej dla oka lekkiej opalizacji.
W aromacie da się wyczuć bardzo wyraźne owoce tropikalne na słodkawej i raczej delikatnej bazie słodowej. Mango i papaja grają tu pierwsze skrzypce, za nimi zaś pojawiają się cytrusy i delikatna nuta żywiczna. Po zakręceniu szkłem słodkie aromaty owoców tropikalnych wyraźnie przebijają się z powrotem i wprost obłędnie atakują nozdrza.
Smak w najmniejszym stopniu nie psuje wrażenia. Nasycenie jest przyjemnie niskie, również stosunkowo niska jak na AIPA jest goryczka. Chociaż nie czarujmy się, obiektywnie jest raczej wysoka: wydaje się bardziej odpowiednia dla APA, z drugiej jednak strony należy też wziąć poprawkę na fakt, że piwo ma bardzo słodki aromat, co może też zaburzyć odczuwanie goryczki. Może trzeba było spróbować z zatkanym nosem? Typowo dla amerykańskich chmieli, goryczka przywodzi na myśl albedo grejpfruta. Ciała mamy tu w sam raz: nie za mało, by piwo było wodniste, ale nie jest też męczące, choć jak na AIPA powiedziałbym, że jest stosunkowo gęste. Na pewno jest bardzo pijalne, co przy wysokiej zawartości alkoholu (7,5%) może się źle skończyć.
Zatem jeśli ktoś będzie w okolicy któregoś z lokali browaru Lubrow, zachęcam do wpadnięcia po flaszkę Zachmielacza. Moim zdaniem to jedno z najlepszych piw typu AIPA na rynku – szkoda tylko, że praktycznie nie jest do dostania poza Trójmiastem. Z drugiej strony jest nadzieja: skoro w Piwnej Stopie w Poznaniu, gdzie zaopatrzyłem się w Kiss the Beast, widziałem SKM i Milk Jet (oba z kija; nie wiem, czy mieli coś w butelkach), to jest szansa, że gdzieś w świat wywędrował i Zachmielacz.
Zachmielacz (Lubrow)
Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel, drożdże
Ekstrakt: 17,5°P
Alkohol: 7,5%